wtorek, 9 września 2014

Mainland - część południowa

Zanim o Szetlandach - kolejny wtręt muzyczno-koncertowy. 12 marca 2015 w Kraków Arenie Sting razem z Paulem Simonem. Świat bywa piękny.

Dziadki rządzą, a nie mówiłem?

Wracając do tematu - na początek kilka danych statystycznych - poznanie tych liczb daje jakieś pojęcie o "całokształcie" Szetlandów.

15 wysp zamieszkałych
19 godzin najdłuższego dnia w roku
100+ łącznie wszystkich wysp i wysepek
138 piaszczystych plaż
450 m n.p.m. - wysokość najwyższego wzniesienia
639 mil dobrych dróg
1697 mil cudownego wybrzeża
6,000 lat historii
6,080 stanowisk archeologicznych
22,000 mieszkańców
54,000 głuptaków
200,000 puffinów
(źródło danych - http://visit.shetland.org/about-shetland)

Ponieważ ze względu na ograniczony czas i fundusze raczej nie uda mi się odwiedzić tych wysp, na które trzeba przeprawiać się promem lub samolotem (czyli leżących na północy Yell i Unst, na zachodzie Papa Stour i Foula oraz na wschodzie Bressay i Isle of Noss) skupię się na głównej wyspie Mainland. Co prawda wisienką na torcie byłoby sfotografowanie latarni morskiej na Muckle Flugga - najbardziej na północ wysuniętej wysepce Zjednoczonego Królestwa - od strony południowej (od północy fotografowałem ją dwa lata temu z promu płynącego na Wyspy Owcze), no ale cóż, nie można mieć wszystkiego

Muckle Flugga od północy
No to skoro Mainland, to zacznijmy od południowej części gdzie będę miał stałą bazę w miejscowości Bigton, o czym pisałem wcześniej. Oprócz ekscytująco zapowiadającego się spaceru po pobliskiej St. Ninians' Isle mam zamiar wybrać się na południowy cypel wyspy, w okolice miejscowości Sumburgh. Znajduje się tam jedyne na Szetlandach lotnisko (co akurat najmniej mnie interesuje), ale również i przede wszystkim jest tam przylądek o nazwie Sumburgh Head, gdzie na wysoko nad powierzchnią morza wznoszącym się klifie znajduje się latarnia morska otoczona pięknie wyremontowanymi budynkami mieszczącymi muzeum, wystawy interaktywne oraz całą maszynerię związaną z obsługą latarni, stacji radarowej z czasów WW2 itp. Niestety, cały ten kompleks jest czynny tylko w czasie wakacji, no ale i z zewnątrz prezentuje się wspaniale, a na jego terenie jest kilkanaście punktów widokowych. Trzymajcie kciuki za pogodę - będą piękne zdjęcia.

Sumburgh Head
Slumburgh Head jest również rajem dla morskiego ptactwa, a w samym kompleksie ma siedzibę oddział The Royal Society for the Protection of Birds (RSPB) - Królewskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

Nieco bliżej centrum Slumburgh jest jeszcze jedna atrakcja - Jarlshof. Są to najcenniejsze na Szetlandach wykopaliska z czasów prehistorycznych. Jarlshof to po prostu siedziba jarla, czyli wikińskiego księcia. Można tam znaleźć budowle i przedmioty datowane od 2.500 roku p.n.e. aż do XVII wieku naszej ery. Przypomina to oczywiście orkadyjskie Skara Brae - no ale cóż, Wikingowie budowali zapewne wszędzie w swoim starym, dobrym skandynawskim stylu zwanym "Wczesna Ikea".

Jarlshof z lotu ptaka

Ok, mam nadzieję że Was nie zanudziłem tym geograficzno-historycznym wykładem, ale może gdzieś tam się zakołacze myśl - jak to możliwe, że w tak surowym i nieprzyjaznym człowiekowi miejscu, środowisku, klimacie - w zasadzie od zawsze tliła się jakaś iskra ludzkiej obecności. A poza tym to kolejny dowód na moje kategoryczne stwierdzenie - Vikings Rulez Forever.

cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz